BEZRADNOŚĆ
Jest taka bezradność, beznadziejność taka
Gdy już nic nie ma, nic już nie zostało
Jest próżnia, pustka, świadomość nijaka
Czy dałeś za dużo, czy może za mało ?
Wszystko bez sensu, bez cienia rozsądku
Po co to było?... Jaki cel miało?
Słyszałeś w głowie to „NIE!” od początku
Coś jednak skutecznie to zagłuszało
Jak kuwerturę niegdyś miast czekolady
Ktoś dawał złudzenia Ci zamiast prawdy
A Ty zbierałeś te kłamstwa pokłady
Wbijały się w serce goryczy złe zadry
A teraz nic nie ma… nie ma też siły
By walić wciąż w drzwi zamknięte
Marzenia na szczęście się ulotniły
Zostało tylko to serce pęknięte…
Agatamos©2007
Jeszcze je dzisiaj widziałam,
gdy stało wpatrzone w wodę...
Jeszcze go dzisiaj nie znałam
tak pięknego nad wszelką urodę...
Jeszcze nie doceniałam,
gdy tak jaśniało złotem...
lecz dobrze już wiedziałam, co miało stać się potem...
że miało się zatopić w tej ciemnej gleby ścianę,
by móc wstać jasnym świtem, gdy i ja wstanę...
Agatamos©2007
Spogladam przez obłok na ścianę...
Podwójną wydaje się być...
Miliardy ton wielkiej bryły
przegradzają me marzenia...
Purpura dnia rozlewa się nad głową...
Powóz z mgły zajeżdża przed dom mego życia...
Zapadam się w czarną otchłań otwartych drzwi powozu...
Zagłębiona w potoku myśli
Płynę na falach wspomnień...
Spotykam czyjeś ręce po drodze...
Lecz wysuwam dłonie...
Odlatuje ku światłu...
Ku czeluściom nieznanym...
Na spotkanie Wielkiej Ciszy...
Agatamos©2007
I co mi zostanie jutro mój miły
Gdy miną już Twoje godziny
Gdy pora już przyjdzie Twoja?
...Zostanie tęsknota moja...
O, jakaż długa noc będzie...
O, jakże długie cierpienie...
Dłonie szukają wszędzie...
Zostało tylko marzenie...
I znowu nadzieja zabrana
na ramion Twych spokój i ciepło
Dusza moja zbłąkana
Spada w czeluść, gdzie piekło
Błagam o litość w beznadziejności
Jak złodziej chcę wykraść minuty
Wołam o promień Twojej miłości
Na moim sercu osnuty...
Agatamos©2007
Bez Ciebie mój miły
Słońce chmury zasłoniły...
Bez Ciebie kochany
W sercu smutku tumany...
Dałabym Ci wszystko, gdybym jeszcze coś miała..
Coś takiego, czego jeszcze Tobie miły nie dałam.
Kochałabym Cię tak mocno, jak tylko bym umiała,
Gdybym Ci już serca mojego całego nie oddała.
Pisałabym dla Ciebie strofy same najpiękniejsze,
Gdybym nie napisala tych wszystkich wierszy jeszcze.
Serce mi uciekło, daleko w Twoją stronę świata...
Teraz tylko myśl smutna w uczucia się wplata...
O tym, jak ode mnie daleko przebywasz...
O tym, jak ma miłość wciąż Cię przyzywa...
Gdybym miała skrzydła, mogłabym od siebie
Zanieść całą miłość, jaką mam dla Ciebie...
Bo bez Ciebie, mój kochany, mój jedyny, złoty
Życie to jest pasmo męki i zgryzoty...
Agatamos©2007
Daj mi swe ręce ...
Nie chce nic więcej...
Ciebie mi brak w tej samotni...
Podaj mi usta...
Wokół wciąż pustka...
Serce wciąż bije goręcej...
Trzymaj w ramionach...
Niechaj w nich skonam...
Śmierć to zaiste z rozkoszy...
Całuj mnie mocno...
Czule, gorąco...
Zaraz płomieniem się stanę...
Szeptem do ucha...
Cała Cię słucham...
Drżąc tym namiętnym pragnieniem...
Z Tobą jednością...
Szczęściem, miłością...
Na zawsze już tak zostanę...
Agatamos©2007
Siedzisz sama...przed lustrem
Ta w odbiciu...ta smutna...Ty...
Siedzisz sama...widzisz pustkę
I wspomnienia... i łzy...
Nagle wszystkie szczegóły
Przelatują myślami
Bez sensu, reguły
Napływają falami...
Pękła więź, lustro stłuczone
Tlą się zgliszcza miłości
I marzenia już porzucone...
Pozostały wątpliwości...
Kłamstwo...
Boli , tak boli jak żywa rana
Co jest niewiary kwasem zalana...
Samotność...
Skacze do gardła, ściska sznurami...
Dusi i dławi, wylewa się łzami...
Łza...
Płynie z tej rany bezdusznie zadanej...
Z duszy samotnej i wciąż niekochanej...
Żal ...
To w pamięci obraz widziany...
Marzenie złudne, fatamorgany...
Smutek ...
Wżera się w serce, unieruchamia...
Ogromem swoim wnet oszałamia...
Gorycz...
Ta w duszy się tłucze i wali
Sumienie gryzie i pali...
Zwątpienie ...
to sensu pytanie bez odpowiedzi...
Śmierć...
to odpowiedź na sensu pytanie...
Czyjeś wołanie...
każe wciąż ból znosić
i z kolan bez końca się podnosić...
więc znowu...
Siedzisz sama...
Agatamos©2007
Coś mnie w duszy uwiera,
W sercu rośnie kolczasto,
Oczy na świat otwiera,
Jest uczucia namiastką ?
Strach pomyśleć, że może...
to ta jedna...jedyna...
Nazwy, której przez usta
nie mogę... serce nie wytrzyma...
Błądzę, szukam pomocy
Gdy zostaję tu sama
W ciemnej zasłonie nocy
Stoję tak za...
Strach pomyśleć iskierka wzbudzi uczuć tajfuny.
Boję się ją zapalić, by nie dotknać tej struny...
Delikatnej tak bardzo i tak wiotkiej zarazem,
By nie zniszczyć przyjaźni tym zbytecznym wyrazem...
Może mylę się...chciałabym się mylić,
Aby potem w spokoju puchar bólu wychylić,
Ale stoję i czuję, noc mi na to odpowie
Kim na prawdę jest w życiu dla człowieka człowiek
Agatamos©2007
Świeca zgasła już
Jesteś obok tuż
Trzymam w dłoniach Twoją głowę
Jeśli tylko chcesz
Możesz ze mną też
Uciec stąd , bo wszystko już gotowe
Mamy pojazd tu
Kilka kropel snu
I bajkowy świat przed nami
Będziesz ze mną Ty
Oraz nasze sny
Tam będziemy wreszcie sami...
Agatamos©2007
W przestworzach świecący punkt
oddala się monotonnie w bezmiar...
Światło gwiazd jaśnieje srebrem...
W górze granat otchłani
wzywa miliardami galaktyk...
Wśród nich jest planeta
okrutna i smutna...
Jej łzy spadają na Ziemię....
Agatamos©2007
Zamek w drzwiach
Zamek warowny
Trzy baszty
Woda, metal, piach
Żaglowiec żeglowny
reje, maszty
Bum! Bam ! Bach!
Trach!
Zamek w drzwiach
Księżniczka więziona
Padła zemdlona
Żaglowiec czeka
Księżniczko ! uciekaj !
Wywarzył zamek w drzwiach
Na wadze wujek Stach ! :)
Agatamos©2007
Jestem szczęśliwa... dzięki Tobie...
Na mojej drodze stanął Człowiek
Ufam i wierze pierwszy raz,
bo czuję ciepło nie zimny głaz...
Jestem szcześliwa, już się nie boję
Oddałam swe serce i mam Twoje
wiem ile dobra w Tobie jest
to każdy Twój dla mnie ludzki gest
Jestem szcześliwa i wdzięczna Tobie
za całą mądrość, jaką masz w sobie
za troskę, czułość ... Twe złote serce
Dziękuję Kochany i proszę o więcej...
Agatamos©2007
Tak mi bez Ciebie źle, tak pusto
Czegoś brakuje dłoniom, ustom
Czas tak bez Ciebie wolno płynie
Minuta równa jest godzinie
Wyciągam dłoń do twarzy Twojej
Całą w pamięci mam ją swojej
Uczyłam jej się wtedy w nocy
Kiedy zamknięte miałeś oczy
Gdy obok tak spokojny spałeś
I mnie w ramionach swoich miałeś
Ja Twoje usta, brwi, twarz Twoją
Zamknęłam dłonią w pamięć swoją
Pragnę, by znowu w Twych ramionach
Zasnąć, jak wtedy uspokojona,
Że jesteś obok mój Kochany
Moimi dłońmi zapamiętany…
Agatamos©2007
Czy jest jeszcze serca kawałek cały ?
Czy duszy cały kawłek choć mały?
Wiary choć mała kruszyna
Nadziei choć odrobina...
Czekanie tak boli na prawdy słowa
Myśli, biegnących tak pełna głowa
Lęk, co tak w piersiach z siłą wali
Obręcz na sercu zaciska ze stali
I to przeczucie...co łzami wypływa
Co gardło ściska, żołądek rozrywa
Że to już blisko...,że to już tuż
.......że to koniec już.........
Agatamos©2007
Twe słowa siłę balsamu mają
Tyle w nich dobra, ciepła, czułości
Me serce radują i ogrzewają
Pozbawiają mnie wątpliwości
"Zaufaj i miej radość w sercu swym...
Zostań, te ramiona są po to byś czuła się szcześliwa..."
Zniewalasz mnie i problem w tym,
Że choć to nie to, to wygląda to, jak miłość prawdziwa
Do tej pory tak bardzo się bałam...
Nie będę już w poduszkę szlochać
Odkąd te słowa przeczytałam:
"Czuj, kochaj i daj się kochać..."
Agatamos©2007
Białopiórzy…snują się między nami...
Niepotrzebny im nieba aksamit,
niepotrzebne im chmur błękity,
chodzą w jeans’ach niebiańskie byty
Jadą metrem i siedzą w biurach,
tu ciekawiej jest, niż w chmurach...
Tu tak blisko do bólu, udręki,
do cierpienia i serca męki...
Tu tak człowiek jest blisko,
tak realne jest wszystko...
Prawda tak oczywista,
gdy widziana jest z bliska...
Między ludźmi wmięszani,
często mylą się sami
i zwyczajni po ludzku się stają,
oprócz skrzydeł, rogów dostają...
I dlatego patrzeć jest warto,
czy pod jeans'u warstwą wytartą,
skrzydło jakieś się nie ukrywa,
co z pomocą tu do nas przybywa...
Agatamos©2007
Zapalam znicz na opuszczonym grobie ...
Odgarniam sterty martwych marzeń,
Umarłe nadzieje...
By dotrzeć do ciężkiej płyty,
Pod którą leży to, co zostało z serca…
Gdzieś w zwiędłych złudzeniach
Szukam tabliczki z ... moim imieniem...
Nikt nie przychodzi tutaj…
Płyta porosła mchem smutku…
Deszcz łez rozmył napis…
Wszystko ulega erozji zapomnienia ,
By w końcu stać się nicością…
Agatamos©2007
Gdybym mogła tak wreszcie czasami
nie mieć tylu myśli w mej głowie...
Gdybym mogła tak wreszcie chwilami
tego lęku już nie czuć w sobie...
Tych ostrzeżeń, które wciąż słyszę ,
nut niepokoju i wątpliwości...
Wreszcie usłyszeć jedno,…ciszę ,
co może być gniazdem dla miłości...
Przestać bać się, ufać wreszcie...
Prócz fałszu, widzieć prawdy słowa.
Po trudnej drodze odnaleźć szczeście.
Niczego więcej już nie żałować...
Cieszyć się każdym dniem od rana.
Z pewnością w przyszłość kroczyć.
Być pewną, że już nie jestem sama...
Że już nic nie może mnie zaskoczyć
Agatamos©2007
Nie łam mi serca
Tak słabe je mam
Jest całe w bliznach
Dobrze wiesz sam
Nie łam mi serca
A jeśli chcesz
Nim się rozpadnie
Całe serce bierz
Nie łam mi serca
To mnie zbyt boli
Gdy ranisz tak stale
Umieram powoli
Nie łam mi serca
Nie każ mi szlochać
Pozwól mi proszę
Normalnie kochać
Nie łam mi serca
Dam Ci klucz
Dam Ci me serce
Cóż można więcej?
Agatamos©2007
Twoja ramiona to skrzydła anioła
Gniazdo spokoju dla duszy mojej
Przez sen Twe imię cicho wołam
Pragnę tak bardzo czułości Twojej
Chcę się zatopić w Twym cieple cała
W objęciach Twoich się zapomnieć
Tak bym już wiecej się nie bała,
Że znikniesz i nie wrócisz do mnie…
Agatamos©2007
Dałeś mi szczęście, spełnienie ,
Budząc namiętne westchnienie.
Świt przyniósł nam rozstanie ,
Lecz jednak ze mną zostaniesz...
Zostaniesz w zapachu pościeli...
W uśmiechu, który mnie ośmielił...
Na skórze w czułym dotknięciu...
W słodkim ust ciała muśnięciu...
W spojrzeniu, tak ciepła pełnym...
W objęciach, tak płomiennych...
W słowach, tak bardzo gorących...
W dłoniach we włosach tonących...
Zostaniesz na jeszcze chwilę małą,
By pocałunkiem zakryć mnie całą...
A potem…zniknie to wszystko...
Złudzenie..., że byłeś tak blisko….
Agatamos©2007
Nieważna… taka się czuję właśnie
Przedmiot…to brzmi tak strasznie
Lecz tak właśnie teraz się czuję
Tak właśnie mnie każdy traktuje
Nikt… coś bez uczuć, bez duszy
Właśnie…cóż może mnie poruszyć ?
Taka kobieta musi być silna, odporna
Nawet, gdy prawda jest potworna,
Że tylko zabawką jest kolejny raz ,
Że właśnie to zabawy czyjejś czas...
Nieważne...i ja nieważna właśnie
Szczeście ułuda...to tylko baśnie
A ja właśnie nieważna…w zapomnieniu
Zostaję sama, w szarości, w cieniu
Widać tak właśnie zawsze musi być
Tak właśnie muszę do końca już żyć…
Agatamos©2007
Co w Tobie jest takiego Mój Kochany,
Że tak łatwo leczysz wszystkie moje rany,
Że każde Twoje słowo, każdy Twój gest
Sprawiają, że moje życie lepsze jest
Już tonę, już szlocham, w smutku mym ginę
Lecz dzięki Twym słowom tę rozpacz ominę
By znaleźć znów przystań w ramionach Twoich
Zapomnieć o lękach i troskach moich
Serce moje strwożone gdzieś w kącie się chowa
Czułe jest tak bardzo na wszystkie Twe słowa
Tak się do nich garnie, tak ich co dnia pragnie
Ufa Twoim słowom gdzieś głeboko na dnie
Prosi : pozwól losie w końcu uwierzyć,
Że wreszcie komuś na mnie zależy…
Agatamos©2007
Koniec jazdy…wysiadam teraz
Nie podoba mi się kierowca...
Wysiadałam tak już nie raz…
Taka jazda mi nie obca
Koniec…to kurs był ostatni
Nie dam więcej się tak wozić
Nie chcę czuć się tak, jak w matni
I odczucia w sobie mrozić
Dosyć!....mówię prosto w oczy
Mdli mnie od tej jazdy
Już mnie nic tu nie zaskoczy
Woź Pan inne „ gwiazdy” !
Ja mam dosyć…ja wysiadam
Ja już w nic nie wierzę
Ja "psze" Pana …. Spadam!
Wolę jeździć sama….na rowerze!
Agatamos©2007
Między znaki zapytania i niepewność
Wrzuca mnie brutalnie moja codzienność
Od świtu po świt żyję domniemaniem
Co dnia nowe i trudne zadanie
Co dnia wątpliwości nowych tyle
Takie ciężkie do wytrwania chwile
Czekanie, aż odpowiedź się pojawi
Na pytanie, co od środka mnie trawi
Pytanie o sens tego wszystkiego
Pytanie tak zasadnicze…dlaczego?
I wiem, że odpowiedzi nie dostanę
W niewiedzy na zawsze zostanę…
Agatamos©2007
Już nie mam siły tak dalej żyć…
Czemu nie mogę po prostu być?
Nie cierpieć i nie czuć, nie myśleć...
Mieć wreszcie spokój w umyśle…
Nie łudzić się, naiwnie nie ufać,
Nie bać się, na zimne nie dmuchać,
Nie widzieć więcej, nie słyszeć,
W sercu mieć tylko martwą ciszę…
Zapomnieć i już nie czekać
Odpocząć i nie uciekać
Czemu podobny obraz ten?
Może to jest o śmierci sen…
Agatamos©2007
Gdyby istniało słowo, w którym mogłabym zamknąć moją miłość do Ciebie... gdyby istniało..
Czy pomieściłoby wszystkie moje ciepłe myśli, gorące uczucia,tęsknotę ,co serce rani...?
Czy umiałoby przekazać, co w duszy tak głęboko tkwi...?
Czy potrafiłoby wyrazić, co dla mnie znaczy słowo "My"...?
Gdyby istniało...to właśnie w tym słowie ofiarowałabym swą miłość Tobie...
Agatamos©2007
Uczucie, co w piersiach ogniem płonie
Stan ducha, jak zmartwychwstanie
Twoje i moje złączone dłonie
Cudowne zmysłów doznania
Tęsknota, co równa prawie rozpaczy
Czułość, wrażliwość...wspólnota dusz
Świadomość, że już nie można inaczej,
Że oddzielnie nie można już
Namiętnych słów naszych siła
Zapach ciał, co w pamięci wciąż tkwi
Wspomnienie o chwili naszej co była
Co nocami wciąż w marzeniach się śni
Pragnienia...naszych dróg zawiłości
I to, co w sferze marzeń pozostanie
To właśnie obraz naszej miłości
Pięknej, lecz tak trudnej niesłychanie...
Agatamos©2007
Budujesz wytrwale most między nami
A ja wciąż w panice spalić go chcę
Jakie jest nasze jutro?...nie wiemy sami
Czy most ten wytrzyma…czy też nie?
Ja palić chcę, by w przeszłość nie wracać
Ty burzysz, bo przeszłość wciąż z Tobą jest
I wtedy znajomy mi ból powraca
I przed nim tak właśnie uciekać chcę
Bo znowu demony i lęki wracają
Powraca też złość i straszna siła
Wszystko, co dobre w otchłań strącają
Szepczą bym most ten szybko spaliła
Spalić ?...Wiem, że będziemy tego żałować
Tak trudno wyrwać, co w sercu tkwi
Niszczyć tak łatwo, tak trudno budować
Po co żyć, jeśli nie słyszeć już nigdy „My”?
Agatamos©2007
Bawisz się mną? Jestem pionkiem w Twej grze?
Sprawdzasz ile mogę wytrzymać, czy nie poddam się?
Patrzysz z góry, czy dam radę, czy poradzę sobie ?
Badasz ile jest w stanie znieść zwyczajny człowiek?
Na Twoje podobieństwo stworzeni, lecz słabi
Każda pokusa nas nęci, każdy grzech nas wabi
Wobec ciosów losu tak bardzo bezradni
W radzeniu sobie z problemami tak nieporadni
Jesteśmy tylko pyłem, wszechświata drobiną
Sekundą świadomości, jaźni tak małą kruszyną
Ledwo swój żywot zaczniemy, a już go kończymy
Nim się naprawdę rozumieć i żyć nauczymy
Nim zdołamy pojąć, że o miłość chodzi
Człowiek z tego świata pomału odchodzi
Z lukami w nauce, czasem zmarnowanym
Duszą w powijakach, sercem poszarpanym…
A Ty wciąż na górze dzielisz losu karty
Czasami chyba nie patrząc, kto jest ile warty
Wtedy właśnie pytam, czy to sprawiedliwe ?
Czy tak ma wyglądać to życie prawdziwe?
Agatamos©2007
W białym borze jadą sanie
Gdzieś w bajkowy świat…
Dzwonią dzwonki, dyszą konie.
W czarnych grzywach wiatr…
Stoją sosny całe w bieli…
Białe panny przed ołtarzem…
Szron do stóp im wrzosy ścieli,
Miliard gwiazd im niesie w darze…
Suną sanie, dzwonki dzwonią…
W białym borze czarów moc…
Srebrne wróżki sanie gonią,
W tą magiczną, cudną noc…
Agatamos©2007
Zima…Zmarznięta ziemia wciąż śpi i śni o wiośnie
Wśród szarych traw zabłąkał się szron
Nagie drzewa stoją żałosne
I patrzą w jeziora zimną toń…
Las cały zasnął i w gęstej ciszy
Słucha, co wiatr mu przyniesie
Może wnet dzwonki u sań usłyszy
Co jadą daleko gdzieś w lesie
A wiatr, co po polu zające gonił
Zmarźnięty leży teraz gdzieś w rowie
I choć świat cały śniegiem zasłonił
Zapomniał w końcu o sobie
Mróz pokrył pola szronu gwiazdami
Jeziora błękit skuł grubym lodem
Jak okiem sięgnąć bieli aksamit
Poraża wzrok i dotyka świat chłodem
Tak las na wiosnę w uśpieniu czeka
Słońca spragniony, szaty zieleni
I choć ta wiosna jeszcze daleka
Z pewnością wróci i las odmieni…
Agatamos©2007
Jak cicho wokół
Zimy biały tren
Jaki wokół spokój
Natury pora na sen
Śniegiem sypią chmury
Pada z nieba biały puch
Leci lśniący bielą z góry
Uskrzydlony Świąt tych duch
Wszystko wokół bielą lśni
Czy to bajka, czy też sen?
Może to się wszystko śni?
I krajobraz z bajki ten?
Agatamos©2007
I nie potrafię już bez Ciebie … nie potrafię
Gdy nawet boli, gdy tak bezmyślnie ranisz
Wpatrzona siedzę w Twojej twarzy fotografię
Myśląc o dniu, gdy znów przede mną staniesz
Gdy spojrzę znowu w ciepło oczu Twoich
I ujrzę tam, to, co w pierwszej naszej chwili
Twarz Twoją pozna pamięć dłoni moich
Wrócimy tam, gdzie dawniej żeśmy byli
W radości naszej stracone momenty
W świat ten szczęśliwy, cośmy go zgubili
By wspólnie losu pokonać zakręty
Byśmy z sobą w końcu już na dłużej byli
Agatamos©2007
A Ty mi dajesz bukiet smutków na urodziny
Pęk wątpliwości w wazonie łez pełnym
A Ty mi dajesz długie czekania godziny
W ciszy okrutnej, w zapomnieniu zupełnym
Dajesz mi pięknie zapakowane złudzenia
Słodkie, kuszące jak smakołyk boski
Dajesz mi wszystkie bolesne wspomnienia
O chwilach, co koiły kiedyś me troski
I nie dostanę mych marzeń spełnienia
Muszę powiedzieć to sobie już jasno
Bo tak jak tort wymaga pieczenia
Uczucie wymagało ciepła…a ono zgasło….
Agatamos©2007
Leżę na półce i czekam…czekam
Dzień za dniem…ktoś mnie tu rzucił
Jestem zabawką podłego człowieka
Który mną w końcu się znudził
I na tej półce, w tym zapomnieniu
W kurzu ludzkiego zwątpienia
Leżę i czekam w ciągłym cierpieniu
Na zmartwychwstanie marzenia
Już nie pamiętam nawet, czy było
Już nie pamiętam nawet, o czym
Co mi się dawno temu marzyło
Co mi się śniło wtedy po nocy
Może nie warto już nic wspominać
Może już lepiej raczej zapomnieć
Po co znów dziurę w sercu wycinać
Co boli potem tak nieprzytomnie
Powoli wreszcie móc zasnąć
Niech nikt mnie więcej nie budzi
Powoli wreszcie wygasnąć
Dosyć mam ran od złych ludzi…
Agatamos©2007
Bity pies, nieszczęście, co tak ufne oczy miało
Pragnęło ciepła, którego nigdy nie dostało
Do rąk się łasiło, ogrzać się uczuciem chciało
Stęsknione dobroci, kija ukrytego nie widziało
Wierne, oddane, zawsze przy swym panu stało
Oswojone, zaufało…i kijem po żebrach dostało…
Agatamos©2007
Szczęście, to gniazdo z ramion Twoich
Spojrzenie ciepłe, bliskie Twoich oczu
Szczęście, to dotyk spragnionych warg moich
Do Twoich ust, tak byś mnie całą poczuł
Szczęście, to Twoje słowa, co koją rany
Szczęście, to przy mnie sen Twój spokojny
To rytm serca na piersi Twej słuchany
To śmiech i radość zamiast naszej wojny
Szczęście, gdy na kolanach kładziesz moich głowę
Gdy dotyk Twoich włosów pieści moje dłonie
Szczęście nie musi przecież być nazwane słowem
Wystarczy chyba, jeśli w sercach naszych płonie
Szczęście, to razem ja i Ty
Szczęście, to po prostu MY…
Agatamos©2007
Miała nas łączyć więzi lina
Każde z nas miało ją mocno trzymać
Przepaść na dole, na linie wiszę
Wokół mam tylko pustkę i ciszę
„Jesteś mi bliska”- tak mi pisałeś
Nadzieję w sercu moim zasiałeś
Wszystko, co mogłam dać... wziąłeś
I nagle... linę przeciąłeś…
Agatamos©2007
Licznik odwiedzin: